00:00:11:CZERWONA RÓŻA 00:02:23:Czemu poszłycie tamtędy?|Park jest po drugiej stronie. 00:02:28:- Annie chciała. . .|- Co ona może chcieć? 00:02:31:- Nie mówi, nie myli. . .|- Ale ty tego nie widzisz. 00:02:36:- Nic się jej nie stało.|- To najważniejsze. Doć już. 00:02:40:A może co jej się stało?|Może pies ma wciekliznę? 00:02:45:- Nie. Pani Stanton zapewniała.|- l ty jej wierzysz? 00:02:50:Ta kobieta jest idiotkš.|Bezmylnš. Mówi, co jej się podoba. 00:02:56:Może kiedy zrozumiesz,|że nie można wszystkim wierzyć. 00:02:59:Widziałam informację na obroży.|Masz mnie za idiotkę? 00:03:03:Przestańcie. Jeszcze usłyszy|i popsujecie jej humor. 00:03:08:Daj spokój. Mogłaby też. . . 00:03:19:Chłopaki, zaczekajcie! 00:03:43:Dobrze ci zrobi co mocniejszego,|mnie na pewno też. 00:03:50:Do dna. 00:03:53:Robiš to szybko, prawda?|l nie zadajš bólu. 00:03:58:To trwa krótko i nie boli.|Po prostu zasypiajš. 00:04:03:Pij drinka. 00:04:06:Oboje wiemy, że Buddy nigdy|nikogo nie ugryzł. To wina tej małej. 00:04:11:Co w niej wyczuł. 00:04:23:Annie. . .|proszę otwórz drzwi. 00:04:28:Annie, natychmiast otwieraj. 00:04:34:Wypij, poczujesz się lepiej. 00:04:36:Z tš dziewczynkš jest co nie tak.|Oprócz tego, że jest autystyczna. 00:04:50:Proszę, otwórz drzwi! 00:04:52:cisz muzykę!|Bo kto wezwie policję! 00:04:56:Jest w niej co złego. 00:05:01:Buddy poczuł to. 00:05:04:Psy czujš takie rzeczy. 00:05:09:Słyszysz? 00:05:12:Kto nastawił muzykę|na cały regulator. 00:05:30:- Co się dzieje?|- Trzęsienie ziemi. 00:05:33:To nie ziemia. 00:06:00:Uciekajmy! 00:06:09:Szybko! 00:06:13:Otwórz drzwi! 00:06:19:Popiesz się! 00:06:28:- Boże, co się dzieje?|- Nie wiem. 00:06:32:Wpuć nas, Annie! 00:06:36:Proszę, otwórz! 00:06:44:Wyłšcz to, Sissy.|Co ty wyprawiasz? 00:06:55:Popatrz, Sissy. 00:07:11:Mam dzidziusia. 00:07:16:Tak, wiem. 00:07:25:Annie, 00:07:28:co ty zrobiła? 00:08:37:10 LAT PÓŻNlEJ 00:08:38:Tš pracš kończymy kurs|Psychologii wiata Niewidzialnego. 00:08:45:Chciałabym przekazać wam|trzy przemylenia. 00:08:49:Po pierwsze, badanie fenomenu|medium jest zaszczytnym zajęciem, 00:08:54:mimo, że ta dziedzina|ma tak zszarganš opinię. 00:08:57:Po drugie, nie zawsze można|logicznie wytłumaczyć rzeczywistoć. 00:09:02:Niemożliwoć policzenia, zwarzenia,|sfotografowania pewnych rzeczy, 00:09:07:nie oznacza, że one nie istniejš. 00:09:11:Po trzecie i najważniejsze 00:09:14:oceny z egzaminu,|nie będš wystawiane "za figurę" . 00:09:20:A poważnie,|dziękuję wam za uwagę 00:09:24:i przypominam, co kto sławny|kiedy powiedział: 00:09:28:"Prawda czeka na odkrycie" .|Ż yczę wam udanych wakacji. 00:09:33:Pani profesor, jedno pytanie! 00:09:37:Pytanie. 00:09:39:Słucham? 00:09:42:Podobno planuje pani na lato|badanie rezydencji Czerwona Róża, 00:09:48:posiadłoci Rimbauerów. Warsztaty|paranormalnych. Czy to prawda? 00:09:52:- Pan jest. . .|- Kevin Bollinger, grupa 3. 00:09:56:Nie pamiętam pana.|Czy to grupa jest tak duża, 00:10:00:czy jest pan po raz pierwszy|w naszym miłym gronie? 00:10:05:- Piszę do studenckiej gazety.|- Wyrazy współczucia. 00:10:11:Czy to prawda, że chce pani|skorzystać z funduszy wydziałowych, 00:10:16:lub uczelnianych, aby sfinansować|łapanie duchów? 00:10:21:Każdy uczestnik tego kursu|potwierdzi, 00:10:26:że jestem bardzo zainteresowana|Czerwonš Różš. Wcišż o niej mówię. 00:10:31:Mam jej zdjęcie w gabinecie,|podobnie jak zdjęcie Ellen Rimbauer. 00:10:36:Profesor Miller potwierdzi,|że nie składałam wniosku o fundusz 00:10:42:uczelniany ani wydziałowy,|aby sfinansować "łapanie duchów" . 00:10:46:Jak chce pan spytać pana Millera,|to włanie stoi tu na górze. 00:10:51:Ja też mam pytanie.|Czy profesor Miller 00:10:56:namówił pana do przyjcia|z tym pytaniem na moje zajęcia, 00:11:00:zamiast do mojego gabinetu|jak prawdziwy reporter? 00:11:04:Nieważne.|Zakończmy tę rozmowę. 00:11:08:- Nie odpowiedziała pani.|- Dziękuję państwu. 00:11:11:Egzamin będzie we wtorek o 1 4.|Do zobaczenia. 00:11:23:Przykro mi, jeli wprawiłem paniš|w zakłopotanie. 00:11:26:Łudzi się pan. 00:11:29:Carl Miller włożył klucz|w pana plecy i nakręcił. 00:11:35:Lecz nie zdołał wprawić mnie|w zakłopotanie. 00:11:36:Nawet jeli nie próbuje pani|uzyskać funduszu na wyprawę 00:11:41:to będzie pani korzystać z drogiego|sprzętu z Wydziału Psychologii. 00:11:46:Czy nie zawarła pani umowy|ze Stevenem Rimbauerem, 00:11:51:- ostatnim potomkiem rodziny?|- Do widzenia. 00:11:56:Dzień dobry, pani profesor. 00:12:02:- Musimy o tym porozmawiać.|- Wcale nie. 00:12:06:W końcu będziesz musiała. 00:12:09:Cały wydział traci cierpliwoć|do twoich szwindli. 00:12:17:"Duchy. Niech kto sprowadzi|profesor Reardon" . 00:12:40:Pani profesor?|Chciałam omówić. . . 00:12:43:Nie teraz. W godzinach konsultacji.|Nie umie pani czytać? 00:12:48:Przepraszam. 00:12:50:- Proszę zaczekać. Pani Spruce?|- Tak, Cathy Spruce. 00:12:55:Nie chciałam być nieuprzejma.|Konsultacje sš o drugiej. 00:13:01:Tak, pani profesor. 00:13:52:Odpada. 00:14:00:Ta też. 00:14:32:- Waterman.|- Mówi Joyce Reardon. 00:14:37:Dzień dobry, pani Reardon.|Miałem do pani zadzwonić, ale. . . 00:14:42:- Jestem Joyce.|- byłem trochę zajęty. 00:14:46:Rozumiem, ale zamykam listę|uczestników wyprawy do Czerwonej Róży 00:14:51:i zależy mi na pana udziale.|Co pan na to? 00:14:54:Czerwona Róża nie nadaje się|do metapsychicznych eksperymentów, 00:14:58:Joyce. Na pewno o tym wiesz. 00:15:02:Wiesz, że Czerwona Róża|to opustoszałe miejsce. 00:15:06:Na pewno,|jak kto nie jest medium. 00:15:11:Przykro mi, że tak mylisz.|Powróć do swoich zajęć, 00:15:15:a ja przejdę do następnej osoby|na licie. 00:15:18:Wštpię, że jest ich tak dużo.|Przynajmniej takich jak ja. 00:15:23:Zdziwiłby się. Do widzenia. 00:15:26:Zaczekaj!|Nie powiedziałem nie. 00:15:32:- Nie powiedziałe?|- Nie. Ale 5000 to trochę mało. 00:15:36:Gdyby zaoferowała więcej,|na przykład 7500? 00:15:41:- Panie Waterman...|- Emery. 00:15:44:5000 to moja pierwsza,|ostatnia i jedyna oferta. 00:15:48:l to hojna, bo nic się nie zdarzyło|w Czerwonej Róży od lat. 00:15:53:Od kiedy wstrzymali wycieczki|odcinajšc dopływ wieżego mięsa. 00:15:58:Proszę mi wybaczyć,|ale to absurd. 00:16:02:Sama finansuję tę wyprawę 00:16:06:Mogę zapłacić tylko 5000.|Wchodzisz czy nie? 00:16:12:Wchodzę. Ale za dodatkowy materiał|na video zapłacisz extra. 00:16:18:OK. Weekend Dnia Pamięci Narodowej.|Zaznacz w kalendarzu. 00:16:22:Jak wylesz mi czek.|Miłego dnia. 00:16:28:Dupek. 00:16:54:Zatruta? 00:17:01:Chyba nie. 00:17:03:Emery. 00:17:29:Kimkolwiek jeste, 00:17:31:zachowaj te ostrzeżenia|dla kogo kto nie jest spłukany. 00:17:38:Emery! Emery! 00:17:57:Tu jeste.|W aucie jest więcej toreb. 00:18:01:Likwidujš sklep Griffina. 00:18:06:Za dużo mietany, utyjesz. 00:18:09:- Słucham?|- Utyję? 00:18:11:Już jestem gruby. 00:18:13:mietana zatyka tętnice.|Nie możesz jeć jej za dużo. 00:18:18:Przynie rzeczy z auta.|Zrobiłam dobry interes. 00:18:21:- Włanie przeglšdałem rachunki.|- No i co? 00:18:26:Te z kart kredytowych|sš niezapłacone. 00:18:28:Uważam na karty kredytowe.|Rozważnie robię zakupy. 00:18:36:Przyniosę rzeczy. 00:18:38:Czyż to nie liczny mi? Postawię go|na łóżku razem z Hesterem i Festerem. 00:18:45:- Co się rymuje z Hesterem i Festerem?|- Utrapieniec. 00:18:52:Dzwoniła znowu ta kobieta|od Czerwonej Róży. 00:18:56:Widzisz. Co się zawsze pojawi.|Bóg ma nas w opiece. 00:19:00:- Rose Red jest niebezpieczna.|- Będziesz ostrożny. 00:19:04:l będziemy się modlić.|Wytargowałe 7500? 00:19:07:- Nie. Sama finansuje wyprawę.|- Tylko tak mówi, a ty jej wierzysz. 00:19:13:- Chcesz sama zadzwonić?|- Nie. Umowa to umowa, 00:19:18:jak mówił twój ojciec,|choć raz rozsšdnie. 00:19:21:l zapłaci extra za wywiady|po wyprawie? 00:19:24:- Tak.|- Żadnych nawietleń. Powodujš raka. 00:19:28:Biegnij do auta po zakupy,|ciastko zjesz potem. 00:19:53:Już po godzinach konsultacji.|Proszę przyjć jutro! 00:19:58:Proszę o dodatkowš minutkę.|Mogę założyć kšpielówki, 00:20:02:lub strój francuskiej pokojówki. 00:20:05:- Wchod, wariacie i zamknij drzwi.|- Dobrze. 00:20:10:Pani nauczycielka ładnie|dzi wyglšda. 00:20:14:- Wariat pyta jak ci idzie.|- Szczerze, to był ciężki dzień. 00:20:18:Muszę wykonać ważny telefon. 00:20:21:Do tej Wheaton,|na której ci tak zależy? 00:20:24:Do siostry. Zostań, ale bšd cicho.|Jeli chcesz się wygłupiać, to wyjd. 00:20:30:Jeste surowa, zważywszy,|że chcesz badać mojš posiadłoć. 00:20:36:Ale obiecuję, że będę grzeczny.|Przepraszam. 00:20:53:- Halo? Pani Reardon?|- Tak. Jak się pani ma? 00:20:57:Dobrze, ale trudno mi|odbierać telefony w takim miejscu. 00:21:02:- Mam chwilę. Przejdmy do rzeczy.|- Mogę zadzwonić póniej. 00:21:07:Lepiej nie. Nadal mieszkam z|rodzicami, aby być bliżej Annie. 00:21:12:Mój ojciec wie kim pani jest|i czego chce. Nie zgadza się. 00:21:17:Więc Annie nie wemie udziału? 00:21:20:Jeli przywiozę Annie|do Czerwonej Róży, 00:21:25:mogę już|nie pojawiać się w domu. 00:21:28:Ale wtedy Annie nie miałaby|nikogo, kto jš rozumie. 00:21:33:A pani rodzice? 00:21:37:Moja matka boi się jej. 00:21:40:A ojciec. . .|mylę, że jš nienawidzi. 00:21:45:Co mogę zrobić? 00:21:47:W Tacomie jest szkoła|dla takich ludzi jak Annie. 00:21:52:Choć nie ma takiej drugiej|osoby jak ona, 00:21:57:ale jest to dobra szkoła|dla autystycznej młodzieży. 00:22:04:Przejdę do rzeczy,|5000 nie wystarczy na szkołę. 00:22:10:- Pomogę, jeli obieca pani więcej.|- 1 0 000? Zgoda. 00:22:14:Przyniosę czek osobicie.|Jeszcze dzisiaj. Gdzie pani pracuje? 00:22:19:Proszę przystopować.|Muszę wszystko przemyleć. 00:22:24:Mam mało czasu, pani Wheaton. 00:22:28:Proszę mówić do mnie Siostro.|Wszyscy tak mówiš. 00:22:31:Pan Rimbauer udostępni|nam dom na weekend - za 9 dni. 00:22:37:Muszę wiedzieć...
Kriss68