S. Żeromski -Ludzie bezdomni STRESZCZENIE.pdf

(103 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
S . Żeromski – Ludzie Bezdomni -
streszczenie
damami Judym dowiaduje się, że wyjeżdżają one do
Anglii.
przystojniejszym dzieckiem. Ten jednak próbuje się
usprawiedliwić przed bratem, iż on też nie miał łatwo.
TOM I
Tomasz jako mały chłopiec został wzięty na
wychowanie przez zamożną wówczas ciotkę. Ciotka
utrzymywała się głównie z rozwiązłości. W momencie
gdy podjęła się wychowania dziecka była już starsza i
musiała porzucić ten tryb życia. Organizowała jednak w
domu liczne przyjęcia na które przychodziło wielu
znajomych by grać w karty i upijać się. Młody Judym
był u ciotki służącym i sprzątaczem, był bity i
poniewierany. Noce spędzał na korytarzu śpiąc na
materacu. Jak sam mówi jego:
„dzieciństwo, cała pierwsza młodość upłynęły w
nieopisanym przestrachu, w głuchej nędzy”. Jedyną w
zasadzie pozytywną rzeczą było to, że ciotka dała mu
możliwość chodzenia do szkoły.
W pocie czoła
Wenus z Milo
Minął rok, jest koniec czerwca. Doktor wraca z Paryża
do Warszawy. Odpoczywa po długiej i nużącej podróży.
Spaceruje ulicami, postanawia odwiedzić krewnych.
Kieruje się do rodzinnego domu w którym mieszka jego
brat z żoną, dziećmi i ciotka Pelagią. Na ulicach
warszawy dostrzega brud i biedotę (żydówkę
sprzedającą gotowany bób, fasolę, groch, ziarna dyni
czy roznosicieli wody sodowej). Dociera do hałaśliwego
dziedzińca, a następnie wchodzi na poddasze obskurnej i
zawilgoconej kamienicy. Nie zastaje w domu krewnych.
Na odgłos pukania w drzwi wychodzi trzynastoletnia
dziewczynka z sąsiedztwa, która informuje doktora, że
ciotka Pelagia jest z dziećmi na dziedzińcu. Tomasz
rozmawia z nią ponadto o wrzeszczącej babce
dziewczynki, która jest chora psychicznie. Następnie
schodzi na podwórze. Rozmowa Judyma z ciotką nie
klei się bowiem Pelagia jest zgryźliwą kobietą, która nie
lubi doktora, gdyż skończył studia i zaczęło się mu
lepiej powodzić. Judym wśród bawiących się na
podwórzu dzieci dostrzega Franka i Karolinę. Ciotka
informuje Tomasza, że Wiktor jest w pracy w fabryce
żelaza, a bratowa w fabryce cygar. Ten postanawia pójść
do fabryki cygar by przywitać się z krewną. Tam Judym
przygląda się morderczej pracy kobiet. W przerwie
obiadowej o dwunastej wraca wraz z bratową do domu
na obiad. Ze względu na zaduch panujący w mieszkaniu
Judym postanowił wyjść i udać się do Ogrodu Saskiego
obiecując wrócić wieczorem. Tam spędza dzień na
rozmyślaniach o swojej młodości i ideałach niesienia
pomocy najuboższym. Następnie udaje się do
wykwintnej restauracji. Dopiero nazajutrz z samego rana
idzie ponownie do brata, a następnie odprowadza go do
fabryki. Wiktor tłumaczy mu, że musiał zmienić pracę
gdyż pokłócił się z majstrem Raczkiem, efektem tego
stała się gorsza sytuacja materialna i konieczność
podjęcia pracy przez jego żonę. Zaczynają
rozpamiętywać okres młodości. Wiktor uważa, że nie
miał tak lekko jak Tomasz, któremu ciotka zapewniła
wykształcenie i dzięki temu mógł wybić się z nędzy.
Uważa on ponadto, że jego brat został wzięty gdyż był
Tomasz Judym jest na praktykach lekarskich w
paryskich klinikach od 15 miesięcy. Przechadza się
ulicami miasta, wraca z Lasku Bulońskiego. Jest
wiosenny, upalny, słoneczny dzień, na ulicach duży
ruch. Ze względu na swój ubiór: marynarka i kapelusz z
chęcią siada w cieniu na ławce. Przez pewien czas
przygląda się z uwagą tłumom ulicznym. Gdy słońce
dociera i tutaj postanawia skierować się w stronę Luwru.
W muzeum mało uwagi przywiązuje do arcydzieł, raczej
skupia się na znalezieniu ławki. Usiada na przeciwko
rzeźby Wenus z Milo. Nie mając nic innego do roboty
zaczyna się przyglądać posągowi greckiej bogini. Z
zadumania wyrywa go dźwięk polskiego języka.
Zauważa trzy młode damy z starszą panią opiekującą się
nimi. Gdy nieznajome zamierzają odnaleźć rzeźbę
Amora i Psyche doktor oferuje, że wskaże im drogę.
Przedstawia się damom, rozpoczynają rozmowę.
Okazuje się, że kobiety pochodzą z Polski, przyjechały
do Paryża by zwiedzić tamtejsze muzea. Starsza pani
Niewadzka przedstawia swoje podopieczne są to
wnuczki Natalia i Wanda Orszeńskie oraz guwernantka
Joanna Podborska. Judym wyczuwa pewien dystans do
pań. Jest to spowodowane jego pochodzeniem,
przedstawia się bowiem jako syn szewca, pijaka i
awanturnika. Natomiast damy wydają się pochodzić z
zamożnych rodzin, a ponadto interesują się i znają na
sztuce o której on tak naprawdę nie ma zbyt wielkiego
pojęcia. Każda z panien ma inny stosunek do
oglądanych arcydzieł: Wanda jest znudzona, Joasia
delektuje się pięknem rzeźb, natomiast Niewadzka
ogląda je z musu. Pojawia się pomysł zwiedzenia
Wersalu. Judym poleca dojechać tam tramwajem
pneumatycznym, poproszony przez Wandę udaje się z
paniami. Rozmowa w tramwaju ujawnia niewiedzę
Judyma na temat sztuki. Podczas zwiedzania Wersalu
doktor skupił się bardziej na osobie panny Joasi
zauważając ją w oknie, przez które niegdyś wyglądała
Maria Antonina. Dotychczasowe zainteresowanie panną
Natalią zastępuje właśnie guwernantka. Rozstając się z
Mrzonki
Z wczasów wraca do Warszawy doktor Antoni Czernisz.
Jest on bardzo ceniony zarówno w Polsce jak i
zagranicą. W jego domu odbywały się cotygodniowe
spotkania inteligencji, co drugą środę były to spotkania
koła medycznego. Na jedno z takich spotkań początkiem
września zaproszono Tomasza Judyma, miał on na nim
odczytać swój referat sporządzony na podstawie
doświadczeń zdobytych w Paryżu. Judym długo się
wahał zanim zdecydował się wygłosić przemowę,
obawiał się zapewne reakcji środowiska lekarskiego na
treść referatu. W wystąpieniu nawoływał on bowiem
zebranych lekarzy do udzielenia wsparcia i pomocy
warszawskiej biedocie. Pierwsza część referatu w której
doktor przedstawił informacje o nowych środkach
dezynfekcji stosowanych w paryskich szpitalach i
mieszkaniach prywatnych wywołała zainteresowanie
zebranych, lecz nawołując do pomocy biedocie, podjęcia
próby zmiany tragicznego stanu higieny w zakładach
pracy i właśnie wśród najuboższych wywołała oburzenie
i stanowczy sprzeciw środowiska lekarskiego. Judyma
uznano za niepoprawnego idealistę, a treść referatu za
zbiór nierealnych do spełnienia marzeń. Następnie
wszyscy udali się do jadalni na kolację. Judym późno w
nocy wraca do domu świadomy odniesionej porażki w
1
837666695.026.png 837666695.027.png 837666695.028.png 837666695.029.png 837666695.001.png 837666695.002.png 837666695.003.png 837666695.004.png 837666695.005.png 837666695.006.png 837666695.007.png 837666695.008.png 837666695.009.png
 
towarzystwie doktora Chmielnickiego, który współczuje
Tomaszowi krytykę z jaką spotkała się jego prezentacja.
Sam jest żydem i uważa, że również cierpi wiele drwin
ze strony innych.
introligator z sąsiedniej kamienicy jednak za wizytę
rzecz jasna nie zapłacił. Dopiero na początku marca
pojawiła się pierwsza osoba która zdała się wyglądać na
pacjentkę, Judym już marzył o pierwszych zarobionych
przez siebie rublach gdy nagle okazało się, że przybyła
pani jest kwestarką zbierającą pieniądze na
niepoprawnie prowadzące się dziewczęta. Doktor
wiedział, że wszystkie te jego niepowodzenia wynikały
z prezentacji, którą wygłosił u Czernisza. Końcem marca
Tomasz dowiaduje się o ciężkim wypadku jego brata
Wiktora. W tym samym dniu spotyka dr.
Chmielnickiego którego poznał wracając od Czernisza.
Ten oferuje mu posadę w uzdrowisku w Cisach, u
przyjaciela dr. Węglichowskiego. Początkowo jest
oburzony propozycją wyjazdu na prowincję jednak po
zastanowieniu i rozmowie z Węglichowskim
przebywającym akurat w Warszawie decyduje się zostać
jego asystentem w sanatorium w Cisach. Jak się później
okazuje w Cisach mieszka także pani Niewadzka.
mil Dyzio znudzony widokiem pól zaczął majstrować
koło łydki Tomasza, a następnie wrzucał kulki ulepione
z błota do jego kamaszów. W tym momencie puściły
Judymowi nerwy wysiadł z powozu i nie reagując na
lament matki dał chłopcu porządne lanie. Wsadził
chłopca z powrotem do powozu natomiast sam
zdecydował się dojść do Cisów pieszo. Z trudem dotarł
do najbliższej wsi, wynajął tam nowego furmana. Ten
wymusił na doktorze zakupienie flaszeczki wódki, a
następnie popijając mknął z niewiarygodną prędkością,
popędzając nieustannie konie. W pewnym momencie
podróż ta zakończyła się wywrotką, doktor wpadł
głęboko w miękką glinę. Ostatni odcinek drogi
postanowił ponownie przejść piechotą tym bardziej, że
zepsuta furmanka nie nadawała się już do jazdy. W
końcu na horyzoncie zobaczył wieże kościelne i jeszcze
za dnia dociera do Cisów. Po drodze mijają go konno
panny Orszeńskie.
Smutek
Piąty października, piękny, słoneczny, jesienny dzień;
Tomasz Judym spaceruje Alejami Ujazdowskimi
następnie kieruje się w stronę parku. Popada w
zamyślenie. Czuje, że powoli traci swoje dotychczasowe
ideały, wywołuje to u niego uczucie smutku. Kierując
się ku pałacowi przepuszcza jadące powozy w jednym z
nich dostrzega Joannę i panny Orszeńskie. One również
go zauważają i pozdrawiają uśmiechem.
Praktyka
Od września Judym rankami pracuje jako asystent na
oddziale chirurgicznym w warszawskim szpitalu, stołuje
się jak za czasów studenckich na mieście, a po
godzinach od 17 do 19 prowadzi prywatną praktykę
lekarską. W tym celu wynajmuje lokal i otwiera gabinet.
Przez pół roku, kolejne sześć miesięcy od września do
lutego w gabinecie nie pojawia się żaden pacjent mimo
to nie de motywuje to doktora do skrupulatnej
punktualności. Obowiązki recepcjonistki, służącej i
gospodyni spełniała mieszkająca w suterenie
odstraszająca pani Walentowa, w rezultacie była ona
jedyną wyciągającą pieniądze pacjentką. Stare, grube
babsko wraz z piętnastoletnią córką aż nad to
zagospodarował się w mieszkaniu doktora, który nie
miał serca by się ich pozbyć. Pod ich obecność ginęły w
domu rozmaite zakupione przez Tomasza przedmioty,
one jednak zarzekały się iż o ich znikaniu nic nie
wiedzą. W październiku próbował nawet z nimi walczyć
jednak już miesiąc później dał za wygraną. Początkowo
Judym oczekiwał swoich pacjentów z niecierpliwością i
uwagą, siedząc wyprostowany przy stoliku. Z biegiem
czasu jednak zaczął czytać najpierw gazety a potem
grube tomy książek by wypełnić nużący mu się na
oczekiwaniu czas. Również Pani Walentowa jako
recepcjonistka nie marnowała czasu śpiąc i chrapiąc w
sieni.
Cisy
Swawolny Dyzio
Judym przebywa w zakładzie kuracyjnym w Cisach,
zwiedza okolicę , zapoznaje się z historią i działaniem
ośrodka. Jego założycielem był pan Niewadzki wspólnie
z Leszczykowskim. Ich wspólnym celem było
utworzenie kurortu o znaczeniu europejskim jednak
pomysł ten zakończył się niepowodzeniem, gdyż
poprzez przepych urządzenia ośrodka do Cisów
zjeżdżały rodziny arystokratyczne dla zabawy, a nie
chorzy. Efektem tego były straty i konieczność
dopłacania do interesu. Po Leszczyńskim władzę nad
ośrodkiem przejął Węglichowski i to właśnie on nadał
mu nowy bieg w historii. Na nowego administratora
mianowano Krzywosąda Chobrzańskiego. W ośrodku
zamontowano wiele nowych urządzeń i stworzono z
niego prawdziwe uzdrowisko. Tuż po przyjeździe Judym
otrzymał obszerny list z Konstantynopola od
Leszczyńskiego, który wspierał finansowo zakład.
Tomasz dowiedział się ponadto, iż kasjer pan Listwa jest
mężem matki Dyzia.
Judym uregulowuje swoje długi, opłaca honoraria za
zaliczkę 100 rubli otrzymaną od dr Węglichowskiego, a
następnie opuszcza Warszawę i wyjeżdża pociągiem do
Cis. Tomasz zajmuje miejsce w przedziale, w którym
znajdują się dwie panie i oficer. Po drodze do przedziału
dosiada się wychudła kobieta z chłopcem o imieniu
Dyzio. Dyzio był małym bardzo rozwydrzonym
dzieckiem, nie reagował na prośby i upomnienia swojej
matki. Podczas gdy wychylał się niebezpiecznie za okno
został wciągnięty na siłę przez oficera do przedziału, to
jednak doprowadziło dzieciaka do furii zaczął kopać
mężczyznę i krzyczeć. W końcu siadł i zwrócił swoją
uwagę na osobę Judyma, to właśnie doktor stał się jego
nową ofiarą. Dopiero gdy zasnął wszyscy odetchnęli z
ulgą, doktor natomiast by nie być uczestnikiem tych
ekscesów wyszedł z przedziału, powrócił dopiero w
Iwangrodzie by przesiąść się do innego wagonu. Jak się
okazało do tego wagonu przesiadła się również kobieta z
rozwydrzonym chłopcem. Na domiar złego ostatnie
kilometry podróży, które Judym miał odbyć powozem
spędził również w towarzystwie Dyzia. Doktor
rozmawiał z matką chłopca, który o dziwno w tym
czasie siedział spokojnie. Jednak po przejechaniu kilku
Pewnego
razu
przyszedł
do
doktora
stary
2
837666695.010.png
 
Kwiat Tuberozy
znajomej Staszce Bozowskiej, która nauczyła jej tej
sztuki. Z pamiętnika dowiadujemy się, że Joasia
wywodzi się ze zubożałej szlachty. Po śmierci rodziców
zamieszkała wraz z braćmi: Henrykiem i Wacławem u
ciotki Ludwiki. Wyjazd do Warszawy staje się
koniecznością w obliczu trudnej sytuacji finansowej.
Joanna czuje, że spoczywa na niej obowiązek
wychowania i utrzymania swoich braci. Początkowo
udziela lekcji panience Wandzie Predygier. W tym
okresie Podborska mając dostęp do obszernej biblioteki
Predygierów czyta dużo książek. Guwernantka bywa w
teatrach, na odczytach, spotyka wielu literatów i nabiera
przekonania, że: „talent to w większości wypadków –
torba, czasem cennych klejnotów pełna, którą na plecach
nosi z przypadku byle facet, a nieraz byle rzezimieszek.”
Henryk wyrzucony z 6 klasy, studiuje filozofię w
Zurychu, a Wacław który skończył gimnazjum z
wyróżnieniem zostaje aresztowany i zesłany. Z czasem
by zarobić jak najwięcej podejmuje kolejne prace. Staje
się zabiegana i przemęczona, chodzi spać późno i wstaje
wcześnie. Dodatkowym zmartwieniem staje się
informacja o Henryku, który nie przykłada się do
studiów, zadłuża się, nadużywa alkoholu, uczestniczy w
licznych bójkach, brakuje mu minimalnej ilości
semestrów do zaliczenia. Joanna mimo to postanawia
pracować jeszcze więcej by tylko jej brat mógł ukończyć
studia. 7 stycznia dowiaduje się o śmierci Wacława
przebywającego na zesłaniu. Jest to dla Podborskiej
ogromny cios, pogrąża się w smutku i zniechęceniu. W
końcu postanawia powrócić do rodzinnych Kilec,
odwiedza wujostwo. Czuje jednak, że nie ma już w tym
mieście bliskich jej osób, okazuje się, że „szybko
wygasa domowe ognisko”. Odwiedza grób rodziców na
cmentarzu w Karczyskach, a następnie rodzinny dworek
w Głogach zamieszkiwany obecnie przez Żydów.
szpitaliku. Dr Węglichowski i Krzywosąd podchodzą do
poczynań Tomasza z dużą rezerwą jedynie
Leszczykowski potajemnie udziela wsparcia
finansowego. Judym zatrudnia Wejsmanową na
dozorczynię, odzyskuje sprzęt i łożka szpitalne oraz
pozyskuje żywność od prominenta. We wrześniu w
czworakach wybucha epidemia malarii. Jej przyczyną są
stawy rybne będące własnością administratora folwarku.
Mimo nalegań Judyma nie ma możliwości przeniesienia
dzieci w suchsze miejsce. Dopiero po interwencji Joasi z
pomocą chorym przychodzi pani Niewadzka oferując
pomieszczenie byłej piekarni na rzecz szpitala.
Tomasz postanawia odwiedzić szpitalik, w którym
będzie pracował. Do tej pory nie uczynił tego gdyż był
zbytnio zaabsorbowany zwiedzaniem ośrodka. Szpitalik
ten znajdował się w pobliżu pałacu i kościoła. Ogląda
budynek z zewnątrz, następnie zauważając, że kościół
jest otwarty i o odbywa się w nim nabożeństwo
postanawia przyjrzeć się bliżej tej gotyckiej budowli i
wchodzi do jego wnętrza. Kościół był jeszcze
niedokończony brakowało malowideł, posadzki, etc.
Podchodząc do prezbiterium zauważa trzy swoje
znajome panny: Natalię, Joannę i Wandę. Judym
wychodzi po nabożeństwie wraz z resztą mieszczan, a
następnie w nadziei na spotkanie panien chodzi wokół
kościoła udając zainteresowanie jego architekturą. W
pewnej chwili w drzwiach zakrystii pojawiają się młode
damy u boku księdza, ten zaprasza doktora na wspólne
śniadanie. Oczekując na śniadanie Judym rozmawia z
księdzem, przychodzi pan Karbowski. Ksiądz opowiada
mu o nim: pochodzi z bardzo dobrego rodu, odziedziczył
po ojcu majątek, który rozpuścił w ciągu dwóch lat. Żyje
z hazardu, pożyczania i wyłudzania pieniędzy od innych.
Siedząc przy stole Judym zauważył dziwne
zainteresowanie panny Natali osobą Karbowskiego.
Judym poczuł się zazdrosny o młodą damę.
Starcy
Dr Węglichowski wraz z żoną Laurą zamieszkiwał
dworek na wzgórzu, który dzierżawił od starego
Leszczyńskiego i zgodnie z jego wolą przekazywał
comiesięczny czynsz na edukacje biednych dzieci z Cis.
„U państwa Węglichowskich prawie co dzień gromadził
się światek cisowski” – kierownictwo uzdrowiska oraz
kuracjusze. W spotkaniach uczestniczy także Judym,
który jednak jako młody idealista ma trudności w
odnalezieniu się w tym starym układzie. Tomasz
bezsilnie próbuje przekonać Dr Węglichowskiego i
Krzywosąda do osuszenia stawów. Sprzymierzeńcem
Judyma we wprowadzaniu zmian na przekór zarządowi
ośrodka staje się stary Leszczyński, finansuje on
niektóre projekty młodego doktora. W lutym do Cisów
przyjeżdża komisja rewizyjna. Podczas spotkania Judym
przedstawia kontrolerom problem osuszenia stawów,
które są powodem malarycznego powietrza w cisach.
Jego projekty są jednak ośmieszane i krytykowane przez
czterech antagonistów: dr Węglichowskiego,
Krzywosąda, Listwę i plenipotenta. Rzeczywistym
powodem sprzeciwu wobec Judyma jest młodość
doktora, która dotyka dotkliwie ambicji starców.
Przyjdź
Judym siedzi przy otwartym oknie, właśnie przeszła
burza. Pogrąża się w marzeniach, jest radosny i
pogodny. Patrzy ku końcowi alei oczekując czyjegoś
przyjścia.
Zwierzenia
TOM II
Poczciwe prowincjonalne idee
Rozdział ten jest fragmentem „dziennika intymnego”
Joasi Podborskiej. Guwernantka przedstawia w nim
swoje wspomnienia, refleksje i pragnienia, porusza
ponadto tematykę związaną z emancypacją kobiet. Jest
17 października, jest to szósta rocznica opuszczenia
przez dziewczynę rodzinnych Kielc i przyjazdu do
Warszawy. Joasia postanawia na nowo zacząć pisanie
swojego pamiętnika, wspomina przy tym o swojej
Doktor Judym ma dużo pracy podczas letniego sezonu w
ośrodku w Cisach. Ponadto uczestniczy w wielu balach i
spotkaniach towarzyskich podczas, których cieszy się
zainteresowaniem wielu młodych kuracjuszek. W balach
uczestniczy również „pałac”, a co za tym idzie panna
Natalia, z którą Tomasz próbuje flirtować. Doktor
angażuje się w przywrócenie działania zaniedbanego
Ta łza, co z oczu twoich spływa...”
Wiktor i jego rodzina znajdują się w trudnej sytuacji
finansowej. Za otrzymane od Tomasz kilkaset rubli
Wiktor postanawia wyemigrować za pracą. W chłodny
lutowy poranek mężczyzna udaje się wraz z żoną i
3
837666695.011.png 837666695.012.png 837666695.013.png 837666695.014.png 837666695.015.png 837666695.016.png 837666695.017.png 837666695.018.png 837666695.019.png 837666695.020.png 837666695.021.png 837666695.022.png 837666695.023.png
 
dziećmi wynajętą dorożką na dworzec kolejowy. Skąd
ma odjechać pociągiem w stronę Sosnowca. Tam żegna
się z rodziną. Zapewnia żonę, że ją nie opuści. Obiecuje
napisać gdy tylko dotrze na miejsce i znajdzie pierwszą
pracę.
miasta. W końcu natrafia na dorożkę, w której jedzie
młode polskie małżeństwo, biegnie za nimi i prosi o
pomoc. Okazuje się, że jest to Natalia z mężem, która z
rozmowy dowiaduje się o pokrewieństwie kobiety i
Tomasza Judyma. Para udziela im pomocy, załatwia
bilety i zapewnia opiekę konduktora. Judymowa
ostatecznie dociera do Wintertur w Szwajcarii, gdzie
czeka na nią Wiktor. Kobieta, która ma nadzieję na
wspólny powrót do Warszawy dowiaduje się, że jej mąż
planuje wyjechać do Ameryki, tłumacząc „Gdzie mi
lepiej płacą, tam idę”.
kuracjusze, a „przy obcych nie ma sposobu wywozić za
park furami zgniłego szlamu”. Wpada on więc na
pomysł by przekopać groblę, utworzyć coś w rodzaju
kaskady i puszczać szlam do rzeki. Wkrótce do
Krzywosąda przychodzą z protestami chłopi. Narzekają,
że przez jego praktyki pada im bydło pojone w rzece.
Ten ich wyklina i przegania. Judym w tym czasie zajęty
sprawami miłosnymi całkowicie zapomina o problemie
stawów. Dopiero gdy pewnego razu wraca ze wsi na
obiad zauważa robotników i dowiaduje się od nich o
całym precedensie. Widząc stojących przy śluzie
Krzywosąda i dyrektora podchodzi do nich i wdaje się w
rozmowę. Ostatecznie dochodzi do kłótni. Judym wpada
w szewską pasję nazywa Krzywosąda „starym osłem”, a
następnie popycha go do stawu. Z błota wyciągają go
robotnicy, Judym zaś odchodzi.
O świcie
Kwietniowy poranek, doktor Judym wybiera się „na
rewizję sowich zdechlaków we wsiach okolicznych”.
Idzie brzegiem lasy, przysiada na jakimś pniu. Nagle
zauważa bryczkę jadącą od strony Woli Zameckiej, a w
niej pannę Joasię Podborską. Rozpoczyna z nią
rozmowę. Dziewczyna nie chce się przyznać skąd wraca
o tak wczesnej porze, zastawia się spowiedzią. Dopiero
furman Felek wygaduje się, mówiąc że byli szukać
panienki Natali. Joanna zsiada z bryczki, udaje się na
rozmowę w cztery oczy z Tomaszem. Opowiada o
Natali, która potajemnie wzięła ślub z Karbowskim w
Woli Zameckiej i wraz z nim wyjechała zagranicę.
Guwernantka czuje się winna za to co się wydarzyło,
żali się doktorowi. Gdy Joanna odjeżdża, Judym
uświadamia sobie, że jest zakochany w Podborskiej,
mówi: „Ależ tak! Rozumie się! Przecie to jest moja
żona”.
O zmierzchu
„W życiu doktora Judyma zaczął się okres szczególny”,
na pozór zajmuje się on tym co zwykle, jego dusze
wypełnia jednak niecodzienne uczucie, miłość do panny
Joasi. Myśli o ukochanej „dodaje mu skrzydeł” w
wypełnianiu codziennych obowiązków. Tomasz
kilkakrotnie towarzyszy Joannie i jej podopiecznej
Wandzie w wieczornych spacerach po parku. Pewnego
czerwcowego dnia, idąc do chorych na wieś Judym
spotyka pannę Podborską. Była ona sama, jej
podopieczna Wanda jeździła konno z plenipotentem.
Joasia wyznaje Tomaszowi, że przed trzema laty
widziała go kilkakrotnie w Warszawie. Zapytana
dlaczego zwróciła na niego uwagę, milczy. Podborksa
postanawia poczekać na Judyma aż będzie wracał ze wsi
od chorych. Wizyty przedłużają się, doktor jest
zdenerwowany obiecał wrócić nie dalej niż za pół
godzinny. Mimo sporego spóźnienia guwernantka czeka
jednak na niego. W drodze powrotnej Tomasz ponownie
pyta o powód zwracania na niego uwagi w warszawskim
tramwaju, tym razem odpowiada sobie sam: „- Pani
musiała wówczas po prostu przeczuć..: - Co przeczuć? -
Wszystko, co ma nastąpić. -Cóż takiego? - Że to ja
właśnie będę mężem twoim”. Widząc, że nie jest
obojętny pannie Podborskiej, wyznaje jej miłość. Ona
odwzajemnia to uczucie.
Gdzie oczy poniosą
Wobec zaistniałego zdarzenia z Korzywosądem, Judym
dostaje wieczorem list z wypowiedzeniem o pracę
(„Wobec tego, co zaszło, spieszę oświadczyć Sz. Panu,
że umowę naszą, zawartą przed rokiem w Warszawie,
uważam za rozwiązaną”). Nie może spać, zastanawia się
nad tym co teraz pocznie, jest zły na swoje zachowanie,
zasypia dopiero nad ranem. Największy ból sprawia
doktorowi konieczność rozstania się z ukochaną Joasią.
Następnego dnia otumaniony udaje się na stację i
wyjeżdża. Po drodze na jednej ze stacji (gdzie ma
przesiąść się na pociąg do Warszawy) w tłumie
podróżnych zauważa inżyniera Korzeckiego. Mężczyźni
poznali się w Paryżu, a następnie podczas wspólnej
podróży do Szwajcarii pokłócili się i od tamtej pory
więcej ze sobą nie rozmawiali. Mimo wysiłków
Tomaszowi nie udaje się uniknąć spotkania z
Korzeckim. Dawny znajomy nakłania Judyma by wraz z
nim pojechał do Zagłębia Dąbrowskiego. Kupuje mu
nawet bilet na pierwszą klasę. W Sosnowcu jadą
dorożką do kopalni „Sykstus” – miejsca pracy inżyniera,
następnie Korzecki umieszcza Judyma w swoim
mieszkaniu i proponuje mu objęcie wolnego etatu
lekarza przy kopalni. Inżynier zwierza się Tomaszowi ze
swojego chorobliwego strachu przed śmiercią, chciałby
„znać życie i śmierć tak z bliska, aby mógł obojętnie
spoglądać na jedno i drugie”.
W podróży
Początkiem czerwca Judymowa dostaje list od męża ze
Szwajcarii z żądaniem przyjazdu. Kobieta bojąc się
stracić męża zabiera dzieci i udaje się w podróż.
Najpierw jedzie pociągiem do Wiednia, gdzie odbiera ją
ze stacji znajomy Wiktora. Opiekun zabiera kobietę i
dzieci do swojego domu w ubogiej wiedeńskiej
dzielnicy. Tam czeka na nich jego żona, nie znająca
polskiego. Wiedenka nakarmia gości. Po kilku
godzinach odpoczynku, pod wieczór opiekun
odprowadza kobietę z dziećmi na dworzec, wskazuje im
właściwy pociąg, zaopatrza w bilet, uczy dwóch słów:
Amsetten (stacja na której kobieta ma przesiąść się do
innego pociągu) oraz umsteigen (co znaczy przesiadka).
Judymowa zmęczona podróżą przesypia jednak stację
Amsetten i wysiada w zupełnie innej miejscowości.
Zagubiona i bezradna tuła się po ulicach nieznanego
Szewska Pasja
Krzywosąd jak co roku szlamuje staw. Problem pojawia
się
gdy
już
w
czerwcu
do
Cisów
przyjeżdżają
4
837666695.024.png
 
Glikauf ! (z niemieckiego „Szczęść Boże”)
Daszkowskich. Chodził tam czasem w odwiedziny w
okresie Wielkanocy. Pewnego razu do Korzeckiego
przychodzi młody, nieśmiały gimnazjalista Oleś
Daszkowski. Chłopiec prosi doktora Judyma by pojechał
z nim do matki, chorej od dawna na płuca, nie wstającej
już z łóżka. Tomasz zgadza się przebadać panią
Daszkowską. Zjada obiad, a następnie wraz z Olesiem
udaje się do folwarku donacyjnego w którym mieszka
chłopiec z rodziną. Folwark znajduje się w Zabrzeziu
oddalonym o dwie mile. Judym zastaje chorą leżącą na
łożu pod lipami. Bo zbadaniu kobiety stwierdza, że
cierpi ona na suchoty. Choroba jest w zaawansowanym
stadium, doktor czuje się bezradny, nie może udzielić jej
żadnej pomocy. Pani Daszkowska bardzo chce żyć,
Tomasz próbuje ją w jakiś sposób pocieszyć, kłamie
mówiąc „Proszę pani... nie będę ukrywał, że to jest stan
dość ciężki, ale z tym ludzie żyją, osobliwie na wsi.
Znam wiele wypadków tego rodzaju. Ja pani przepiszę
szczegółową kurację”.
w Częstochowie, a Janna odwiedzić kuzynkę na
Zagłębiu. Następnego dnia przed ósmą rano Tomasz
udaje się na dworzec kolejowy odebrać ukochaną. „Gdy
szła ze schodków wagonu cudna jak uśmiech
szczęśliwy, jakoś dziwnie urocza, rozpiękniona, Judym
doświadczał śmiertelnych dreszczów. Zdawało mu się,
że u jej stóp u jej nóg najdroższych umrze z boleści...”.
Na prośbę Joanny, Judym oprowadza ją po fabrykach i
kopalniach. Przyglądają się ciężkiej pracy ludzi.
Następnie pokazuje jej podmiejskie budy, gdzie w
skrajnych warunkach mieszkają robotnicy. W drodze
powrotnej snują marzenia o wspólnym domu, o
założeniu szpitala jak w Cisach. W pewnej chwili Judym
zmienia temat i mówi, że musi zająć się ludźmi z
motłochu, biednymi dziećmi, rozwalić śmierdzące nory
w których mieszkają. Czuje się odpowiedzialny za nich i
za warunki w jakich żyją. Sam pochodzi z motłochu,
rozumie dobrze sytuację biedoty i uważa, że pozycja
jaką uzyskał w społeczeństwie zobowiązuje go do
udzielenia im pomocy. Mówi: „Otrzymałem wszystko,
co potrzeba... Musze to oddać, com wziął. Ten dług
przeklęty... Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani żony,
ani jednej rzeczy, którą bym przycisnął do serca z
miłością, dopóki z oblicza ziemi nie znikną te podłe
zmory. Muszę wyrzec się szczęścia. Muszę być sam
jeden. Żeby obok mnie nikt nie był, nikt mię nie
trzymał!”. Zasmucona Joasia odchodzi, obiecuje mu nie
przeszkadzać w wypełnieniu jego powołania, a Judym
błądzi po hałdach i pada pod rozdartą sosną. „Tuż nad
jego głową stała sosna rozdarta. Widział z głębi swojego
dołu jej pień rozszarpany, który ociekał krwawymi
kroplami żywicy. Patrzał w to rozdarcie długo, bez
przerwy. Widział każde włókno, każde ścięgno kory
rozerwane i cierpiące. Słyszał dokoła siebie płacz
samotny, jedyny, płacz przed obliczem Boga. Nie
wiedział tylko, kto płacze... Czy Joasia? - Czy grobowe
lochy kopalni płaczą? Czy sosna rozdarta?”.
Następnego dnia Judym wraz z inżynierem Korzeckim
zwiedza dokładnie kopalnię. Widzi ciężką i
niebezpieczną pracę górników oraz koni. Jest przerażony
przyzwoleniem na tak nieludzkie warunki pracy.
Pielgrzym
Judym w towarzystwie Korzeckiego udają się do
Kalinowicza – jednej z potęg Zagłębia. Wprowadzeni
przez lokaja podziwiają wystrój „pałacu” dyrektora, a
następnie witają się z gospodarzem. Rozmawiają o
zegarze – nowym nabytku Kalinowicza przywiezionym
z Monachium, a następnie o niedokończonym obrazie
przywiezionym z Mediolanu. Oprowadzani po
mieszkaniu trafiają do pracowni gdzie witają się z
dziewiętnastoletnią córką dyrektora, Heleną. Powracając
do salonu spotykają dwudziestoletniego syna
Kalinowicza. Dowiadujemy się, że syn Kalinowicza jest
absolwentem niemieckiej politechniki w
Charlottenburgu i teraz robi doktorat. Dochodzi do
filozoficznej dyskusji pomiędzy zebranymi. Głos
zabierają głownie Korzecki i syn Kalinowicza.
Rozmawiający mówią o tym, że chorych umysłowo nie
powinno zamykać się w szpitalach, o edukacji dzieci, o
pracy jako czymś wzniosłym i świętym, a także o
krzywdzie bliźniego, która jest „złem wątpliwym”.
Panna Helena zaprasza wszystkich do sąsiedniego
pokoju na herbatę. Tam dyskusja schodzi na tematy
związane z warunkami pracy w hutach i kopalniach.
Młody Kalinowicz nie ukrywa swojej wzgardy i
niechęci do Zagłębia. Krytykuje pracujących tam
robotników mówi, że nie oszczędzają pieniędzy, są
rozrzutni. Międzyczasie do Korzeckiego przychodzi
posłaniec z tajemniczą przesyłką. Tomasz łudzi się, że to
list od Joasi Podborskiej. Okazuje się jednak, że to
paczka od przemytnika z materiałem na ubranie. W
drodze powrotnej Korzecki zawozi materiał do krawca.
Dajmonion
Doktor Judym otrzymuje posadę lekarza fabrycznego,
wynajmuje własne mieszkanie w pobliżu kopalni.
Wieczorami spotyka się z Korzeckim i dużo razem
rozmawiają. Pewnego sierpniowego popołudnia doktor
otrzymuje od inżyniera list z zawartym w nim cytatem
„Apologii Sokratesa” autorstwa Platona: „umrzeć i
uwolnić się od trosk życia za lepsze dla mnie sądzono”.
Judym nie jest zbytnio zaskoczony treścią listu, gdyż zna
dziwaczny charakter kolegi. Mimo wszystko postanawia
pojechać do Korzeckiego i upewnić się czy wszystko u
niego w porządku. Gdy wchodzi do mieszkania spotyka
przerażający widok: inżyniera leżącego na swoim łóżku
z roztrzaskaną głową oraz atlas anatomiczny z
zapisanym planem samobójstwa. Nad zwłokami pojawia
się również tajemniczy dostarczyciel przesyłki.
Rozdarta sosna
Początkiem września Judym otrzymuje kartkę od Joasi z
zawiadomieniem o jej przyjeździe. Podborska wraz z
Wandą i babką jadą do Drezna gdzie maja spotkać się z
Karbowskimi. Po drodze babka planuje spędzić dwa dni
Asperges me...
Korzecki w sąsiedztwie miał jeden znajomy dom
zamieszkały
przez
zubożałą
szlachecką
rodzinę
5
837666695.025.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin