18.04.2004
1.Solidarność zniszczyła kraj. Przez pierwsze trzy lata rządzenia rzuciła się z wielką pazernością na wszelkie dobra pozostałe po PRL-u. Rozgrabili wszystko co się dało. Efektem tego są pałace jakie pobudowali sobie dawni doradcy solidarności. To nie post post komuna rozgrabiła Polskę. Celowo wyszukiwało się różne uchybienia w post komunistach aby odwrócić uwagę od faktycznego stanu. Na przykład sprawa moskiewskich pieniędzy. Przecież nikt na tym nie stracił. PZPR pożyczyła i oddała. Nie poszło to z kieszeni podatników.
20.04.2004
2.Dziwimy się ze w Polsce jest bieda, że nie ma pieniędzy na służbę zdrowia, zasiłki dla bezrobotnych, na kulturę oświatę. Ale krew ludzi zalewa jak czyta w gazecie że dziennikarze w telewizji za jeden kilkugodzinny występ na estradzie prowadząc konferansjerkę biorą po 25 000 złotych. Taki Lis dziennikarz TVN zarabiał 80000 na miesiąc a w telewizji publicznej Kamil Durczok i inni zarabiają po 60000 miesięcznie. To się w głowie nie mieści w porównaniu do szarego pracownika na przykład sprzedawcy bądź kasjerki w supermarkecie gdzie tyra po 12 godzin za marne 800 złotych, gdzie dziewczyna siedząca w kasie boi się iść za potrzebą. Podkładają pampersy w majtki i sikają przy kasie. Człowiekowi mózg się lasuje w głowie gdy czyta coś podobnego albo ogląda w telewizji. Aleś sobie robotniku zgotował los. Dzieci twoje i wnuki będą cię przeklinać za głupotę którą popełniłeś 1980 i strajkowałeś aby barany którzy cię podpuszczali dzisiaj zarabiali krocie a ty musisz harować za parę groszy i szczać w majtki bo się boisz aby cię z roboty nie wyrzucili. I po co ci to było. Miałeś pracę szacunek, regularną wypłatę. Chciało ci się zachodniego dobrobytu to masz. Zawsze w rozmowach z dawnymi robotnika, pół żartem pół serio podśmiewam się. Co chciałeś głupi robolu to masz. Polska nie nadaje się do kapitalizmu. Nasi kapitaliści chcieliby od razu się dorobić nie zważając na to jakim kosztem. Korupcja i bandytyzm dosięgły szczytu. Rozgrabiono cały powojenny dorobek pod pretekstem prywatyzacji. Celowo solidaruchy doprowadzają zakłady do ruiny aby potem kupić je za grosze i sprzedać na złom. Zakłady które były wizytówką polski na arenie międzynarodowej. Jest to woda na młyn zachodu. Pozbywają się w ten sposób konkurencji i sprzedają swoje towary. Jak do tej pory nic na to nie można poradzić. Każda kolejna ekipa rządowa, czy to lewica czy prawica robi to samo. Nikt nie może wziąć za mordę złodziei i rozliczyć ich z majątków które zagrabili narodowi. Sami budują pałace, nie wiedzą już jakimi samochodami mają jeździć. Ale jak występuje w telewizji to każdy z nich taki uczciwy, że tylko go do rany przyłożyć.
26.04.2004
Wczoraj oglądałem program na TVN. Program dotyczył warunków pracy w przyjemnych jak się wydawało marketach „Biedronka”. To co usłyszałem i zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania o kapitalizmie 21 wieku. Człowiek w ogóle się nie liczy tylko zysk. Dziewczyny tyrają tak ciężko ze przechodzi to ludzkie pojęcie. W PRL-u taki stosunek do człowieka a szczególnie kobiety groziłby natychmiastową dymisją kierownika przedsiębiorstwa. Pracujące w Biedronce kobiety nie mają żadnych a przepisy kodeksu pracy nie mają w ogóle zastosowania. Kobiety dzwigają ciężary przekraczające kilkakrotnie dopuszczalną norm. Muszą rozładowywać potężne TIRY ciągnąc wózki o masie, co najmniej jednej tony i to niezależnie w jakim stanie kobieta się znajduje. Czy jest w ciąży czy też nie. Okazało się ze dwie kobiety poroniły na skutek przeciążenia nadmiernym ciężarem. Kobiecie siedzącej w kasie kazano iść do rozładunku. Koleżanka jej opowiada, że widziała jak jej krew spływała po nogach. Mało tego. Muszą pracować po 12 a nawet więcej godzin. Po zamknięciu marketu muszą jeszcze kilka godzin sprzątać. Nikt im za godziny nadliczbowe nie płaci. Upominanie się powoduje rozwiązaniem stosunku pracy. Włos się jeżył na głowie, gdy tego słuchałem. W PRL-u coś takiego byłoby niemożliwe. Byłem kierownikiem BHP i wiem jak te sprawy w zakładzie wyglądały. Gdy kobieta przyniosła od lekarz zaświadczenie, że jest w ciąży obchodzono się z nią nieomal jak z jajem. Od szóstego miesiąca ciąży kobiety nie wolno było zatrudniać w pozycji stojące i musiała do czasu rozwiązania być zatrudniona przy pracy nie wymagającej wysiłku i pozycji stojącej. Do szóstego miesiąca ciąży kobiecie wolno było dźwigać ciężary o wadze do 5 słownie do pięciu kilogramów. Po szóstym miesiącu w ogóle nie było wolno dźwigać jakichkolwiek ciężarów. Nikt nie śmiał złamać tego przepisu. W zakładzie był stworzony specjalny oddział dla kobiet po szóstym miesiącu ciąży gdzie kobiety wykonywały na siedząco bardzo lekkie prace a w zasadzie nie robiły nic. Słuchając wypowiedzi inspektora pracy na temat badania warunków pracy w Biedronce chciałoby się postawić pytanie. Z czyjego nadania jest on inspektorem. Słuchając wypowiedzi stowarzyszenia pracodawców polskich słyszy się narzekania na zbytnie wtrącanie inspekcji pracy i związków zawodowych w sprawy warunków pracy w zakładzie. Ale robotnik zgotował sobie los nie do pozazdroszczenia. Narzekał na komunę. Niejeden wzdycha do tamtych czasów, gdzie mógł zabierać głos na naradach w sprawie zakładu, warunków pracy, miał się gdzie poskarżyć a inspektor pracy robiąc kontrolę zakładu przede wszystkim miał na myśli dobro pracownika a nie zakładu. Tłumaczymy to wszystko prawami rynku nie widząc że jedynym celem jest zysk właściciela przedsiębiorstwa i jak najszybsze wzbogacenie się. Człowiek w tym przypadku się nie liczy w ogóle, jako że jest go pod dostatkiem. Na miejsce jednego czeka kilkunastu. Gdzie te czasy kiedy szukało się ludzi do pracy. Ile ja się natrudziłem nim skompletowałem, jaką taką kadrę pracowników. Ludzie przebierali w pracy jak w ulęgałkach. Nie zdawali sobie sprawy co niesie ze sobą kapitalizm. Przedsiębiorczy cwaniaczkowie zbili olbrzymie fortuny na krzywdzie ludzkiej i chachmętach przy prywatyzacji. Majątki ludzi, którzy już dorobili się w kapitalistycznej Polsce sięgają miliardów złotych, podczas gdy robotnik u niego zarabia 600 złotych miesięcznie, co wystarcza ledwo na przeżycie. Nigdy nie było tyle bezdomnych i szukających jedzenia po śmietnikach. 20 % bezrobocie jest faktem i mówi samo za siebie. A gdzie ma być praca skoro wszystkie duże zakłady zniszczone. Weźmy, chociaż Chodaków. Pracowało tam 4500 ludzi. Dziś to już jest ruina. Jaki to był piękny zakład. Jak został po wojnie zmodernizowany. Dziś puste mury świecą oczodołami po wyrwanych oknach, teren zarośnięty, hale produkcyjne częściowo rozebrane, co się dało wywieziono na złom. Teraz może jedynie służyć do nagrywania filmów wojennych lub gangsterskich. Tak się stało z większością dużych zakładów. Dziś nic jest niepotrzebne. Jedni budują sobie pałace a drudzy mieszkają w kanałach pod mostem. Dobrze, jeżeli może zatrzymać się u znajomego na działce. To już jest luksus. Tak kapitalizm z przodującego kraju zrobił dla jednych kraj nędzy i upokorzenia dla drugich zaś kraj mlekiem i miodem płynący. Jedni opływają w luksusy drudzy zdychają z głodu i zimna.
23.02.2007
W PRLu wbrew temu co głosi pisuarowaska propaganda szary człowiek aczkolwiek nie miał luksusów Ale też nie musiał się specjalnie martwić o zaspokojenie życiowych potrzeb socjalnych. Mimo jak się obecnie podkreśla stać go było na zakup niezbędnych do leczenia leków niezależnie od tego czy to był lek zagraniczny czy też Polski. Każdy ubezpieczony płacił za lek 30% jego wartości niezależnie od jego pochodzenia, emeryci i renciści płacili do roku 1978 10 % a po roku 1978 dostawali leki za darmo za przysłowiowe dziękuję a często były to leki bardzo drogie. Sam tak dostawałem gdy byłem już na emeryturze. Oświata , kultura była autentycznie za darmo. Mieszkania też się otrzymywało za darmo i płaciło się groszowe opłaty za czynsz, wodę, gaz, ciepło. Co najważniejsze-nie można było człowieka wyrzucić na ulicę. Wczasy, sanatoria, szpital, specjaliści lekarscy. Dostawało się bez specjalnego problemu. Ja sam byłem kilka razy w sanatorium, na wczasach. Nie dość, że nic nie płaciłem to jeszcze mi płacili za przejazd
jozpod